Niedziela 24 po Pięćdziesiątnicy
Ew. wg św. Łukasza 12, 16-21
Rozpoczął się post przed Bożym Narodzeniem. W ten czas tydzień temu wprowadził nas fragment ewangelii, mówiący o miłosiernym Samarytaninie. Wspólnie byliśmy zgorszeni zachowaniem kapłana i lewity, którzy nie pochylili się nad pobitym i ograbionym człowiekiem. Wspólnie podziwialiśmy wspaniałą postawę cudzoziemca, którego nie interesowała ani pozycja, ani stan konta ofiary. Interesowało go tylko nieszczęście pobitego. Chciał pomóc. Więc pomógł. Jeden z komentatorów wyśmiewa zachowanie dwóch pierwszych na miejscu zdarzenia mówiąc, że zapewne kapłan przeszedł na drugą stronę drogi, by udać, że nie zauważył nieszczęśnika, bo był pogrążony w modlitwie. Natomiast możliwe, że lewita doszedł do Jerycha i tam natychmiast złożył zażalenie u właściwych władz na słabą ochronę drogi i zażądał interwencji.
Możemy do woli rozwodzić się nad tym przypadkiem, ganić lub chwalić. Sercem przeczuwamy jednak, że Chrystus zwrócił się za jego pośrednictwem bezpośrednio do nas. Oto pyta nas: jak ty postąpisz? Co zrobiłeś ostatnim razem, gdy twój bliźni potrzebował pomocy? Co zrobisz jutro, gdy zwróci się do ciebie? Kto to wie? – gotowi jesteśmy odpowiedzieć. Jednak wiemy, że mogliśmy zrobić więcej. W głębi duszy wiemy, że będziemy mogli zrobić więcej, ale coś nas powstrzymuje. Co to takiego? To przede wszystkim mój egoizm. Ciągle uważam, że mam mało, że to co mam nie wystarczy mi na długo. Myślę, że muszę pracować dłużej i ciężej, żeby mieć więcej. Łatwo to obronić: przecież mam rodzinę, mam dzieci, mam dom, samochód, opłaty, podatki itd. Muszę na to zarobić, więc dlaczego mam oddawać komuś? Niech sam popracuje. Czy jestem usprawiedliwiony? Pewnie tak, ale potrzebujący nadal potrzebuje pomocy… A może powód mojej nieczułości jest inny? Może lubię osądzać i ferować wyroki? Może – tak jak współcześni Jezusowi – mówimy: dlaczego on je chleb nie umywszy wpierw rąk? Jaki brudas! Ponadto łamie utarte zwyczaje. Jak on może? Czemu wybrał się w drogę sam? Na pewno wiedział, że droga jest niebezpieczna, a jednak poszedł sam! Ja wszystko wiem lepiej. Jak lewita. Dlatego fragment ewangelii czytanej dzisiaj zwraca naszą uwagę na ten aspekt życia, który wydaje się być naturalny: jeśli posiadam dużo, a mogę posiadać znacznie więcej, nie myślę o tym, z kim mogę się podzielić nadwyżką, tylko o tym, gdzie ja to wszystko zapakuję i pochowam?!
Znana jest historia pewnego biednego kamieniarza. Człowiek ten pracował w kamieniołomie, gdzie codziennie swoim młotem kruszył kamienie. Ta ciężka praca nie znieczuliła go na los biedaków. W porze, gdy jadł śniadanie, kilku z nich przychodziło do niego, a on częstował ich tym, co miał. Zobaczył to pewien mnich, którego tak ujęła dobroć kamieniarza, że modlił się gorąco do Boga, aby nagrodził bogactwem tego człowieka. Tak się stało. Po wielu miesiącach usilnych modlitw mnicha kamieniarz rozbił duży głaz, z którego wysypało się złoto. Dwa lata później mnich zawędrował do Konstantynopola. Idąc ulicami miasta obserwował ludzi i rozmawiał z żebrakami, którzy siedzieli przy bramach bogaczy. Przy jednej z tych wyjątkowo okazałych posesji nie spotkał ani jednego biedaka. Zaciekawiony tym poszedł kawałek dalej i zaczął pytać, dlaczego nikogo z biednych tam nie ma. Tam mieszka człowiek bez serca – powiedziano mnichowi. Nigdy nikomu nie dał nawet kawałka chleba, natomiast batem częstuje nader chętnie. Mnich bardzo chciał spotkać tego człowieka. Jakież było jego zdziwienie, gdy bogaczem okazał się… kamieniarz! Długo mnich płakał i modlił się o przebaczenie grzechów. Szczerze żałował, że wyprosił biedakowi bogactwo, które nikomu nie dało szczęścia. Bóg wysłuchał modlitw przejętego mnicha. Po wielu miesiącach zmieniły się układy w mieście, do władzy doszli inni ludzie. Majątek kamieniarza skonfiskowano, a on sam z trudem uciekł z miasta, unikając uwięzienia. Wrócił do swojego kamieniołomu. Znowu łupał kamienie, nadal dzieląc się śniadaniem z biednymi. Nie wszyscy mogą być bogaci, tak jak nie wszyscy mogą być wysocy albo zdrowi. To Bóg daje to, co jest korzystne naszemu zbawieniu. My natomiast tracimy masę czasu na zdobycie tego, czego mieć nie powinniśmy. Tak jest z tym, który skarby sobie gromadzi, a nie dla Boga się bogaci – mówi Chrystus na końcu czytanej dziś ewangelii.
Ciekawostka
Prorok Jonasz został posłany do Niniwy, aby wezwać mieszkańców miasta do pokuty, gdyż ich postępowanie wyczerpało już Boską cierpliwość. Prorok nie chciał wypełnić woli Bożej, dlatego wsiadł na okręt, płynący w innym kierunku. Podczas sztormu marynarze czując, że za burzę odpowiada ktoś na statku, rzucili losy. Los padł na Jonasza, którego wyrzucono za burtę. Prorok został połknięty przez ogromną rybę, która po trzech dniach wypluła go u brzegów Niniwy. Jonasz nie miał wyboru – chodził po mieście i głośno wzywał do pokuty. Mieszkańcy posłuchali proroka: zaczęli się kajać i prosić Boga o zmiłowanie i przebaczenie, dzięki czemu Bóg się nad nimi zlitował i nie ukarał. Prorok poczuł się oszukany: przecież chodził po mieście i straszył karą Bożą, a teraz Bóg nie chce karać? Wychodzi na to, że przekonywanie i krzyki Jonasza okazały się czczym gadaniem. Jonasz obraził się na Boga i poszedł na pustynię, by w dzień znosić upał, a nocą cierpieć chłód. Bóg chciał pouczyć kapryśnego proroka. Dlatego na pustyni wyrosła dynia. W rejonach południowych ten gatunek dyni rośnie bardzo szybko. Ogrodnik nie potrzebuje nic przy tej dyni robić. Ona wieczorem zawiązuje pąk, a rano już można zrywać dojrzały owoc. Nadto wyrasta jako duży krzew, pod którym można schować się od słońca. Taka właśnie dynia wyrosła raniutko na pustyni. Jonasz z radością schował się pod gałęziami i rozkoszował się jej cieniem. Po kilku godzinach znalazł się w dyni jakiś robak, który spowodował, że dynia tak jak szybko wyrosła, tak szybko uschła, pozbawiając proroka tej wygody. Jonasz zaczął rozpaczać: Nie potrzebowałem ani twoich kwiatów, ani owoców do jedzenia tylko cienia. A teraz oddałaś mnie słońcu. Tak mi było dobrze w cieniu twoich gałęzi. Nawet w brzuchu wieloryba nie czułem się tak bezpiecznie i dobrze jak w twoim cieniu. A teraz co? Nawet Abraham nie miał takiego szczęścia. Musiał w pustyni rozbijać namioty. Dlaczego tu właśnie wyrosłaś? Kto odebrał ci życie, przecież żaden człowiek nie przechodził tędy? Może to dar od Boga? A ja myślałem, że mnie polubiłaś. Bóg usłyszał biadolenie Jonasza i pouczył go: Jonaszu, Jonaszu, ty płaczesz i cierpisz z powodu jakiejś tam dyni. A jak Ja bym płakał, gdybym wytracił całe miasto, tylu ludzi?
To nie koniec historii. Ciąg dalszy w kolejnej gazetce.
Myśli św. Ojców
Błogosławiony ten, kto we wszystkim czyni siebie pokornym. Wyobraź sobie, że ktoś stojący przed królem i rozmawiający z nim, na zawołanie podobnego sobie sługi zostawia króla i zaczyna rozmawiać z nim. Taki jest ten, kto rozmawia i rozprasza się podczas nabożeństwa. – św. Efrem Syryjczyk
Pan nasz Jezus Chrystus aby uczynić nas tym, czym jest On Sam, z powodu Swej bezgranicznej miłości uczynił Siebie tym, czym jesteśmy my. -św. Ireneusz z Lyonu
Dopóki chociaż trochę ulegasz grzechowi, dopóty nie uważaj siebie za wolnego od żądz. – abba Izajasz
O g ł o s z e n i a p a r a f i a l n e – na post Filipowy od 5.12.21
5 grudzień (niedziela) – godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00, św. Liturgia
8 grudzień (środa) – godz. 17:00, Akafist Wwiedieniju MB…
11 grudzień (sobota) – godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00, św. Liturgia
12 grudzień (niedziela)– godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00, św. Liturgia
15 grudzień (środa) – godz. 17:00, Akafist do św. Jana Kormiańskiego
18 grudzień (sobota) – godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00, św. Liturgia
18 grudzień (sobota) – godz. 17:00, Akafist do św.Mikołaja +SPOWIEDŹ
19 grudzień (niedziela) – św. Mikołaja, godz. 8:00, SPOWIEDŹ
– godz.9:00, św. Liturgia
22 grudzień (środa) – święto Poczęcia przez św. Annę Bogurodzicy
– godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00 św. Liturgia
– godz. 17:00, Akafist do św. Anny
25 grudzień (sobota) – godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00 św. Liturgia
26 grudzień (niedziela)– godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00 św. Liturgia
29 grudzień (środa) – godz. 17:00, Akafist do Ikony MB Iwierskaja
1 styczeń 2022 (sobota) –godz. 8:00, SPOWIEDŹ , godz.9:00, św. Liturgia
2 styczeń 2022 (niedziela) – godz. 8:00, SPOWIEDŹ ,
– godz.9:00 św. Liturgia
WYDAWANIE PROSFOR NA WIGILIĘ
- Zwracamy się z prośbą o Wasze ofiary bez których nie jesteśmy w stanie materialnie funkcjonować. Ofiary można wpłacać na konto bankowe lub przynosić do Cerkwi:
- ogrzewanie cerkwi – 100 zł. od osoby,
- opłata na Stróża cerkiewnego – 100 zł rocznie,
- opłata za wywóz śmieci na cmentarzu parafialnym
– grobowiec 1 osobowy – 40 zł rocznie,
– grobowiec 2,3 osobowy – 50 zł rocznie