Niedziela trzecia Wielkiego Postu – Krestopokłonnaja
Ew. wg św. Marka 8,34-9,1
Nadeszła połowa Wielkiego Postu. Podobnie jak na zawodach sportowych czy meczach – w jakimś momencie zawodnicy potrzebują przerwy lub pomocy i pokrzepienia. Na zawodach stosuje się przerwy, natomiast przerwać wysiłek wielkopostny w połowie jest nie do pomyślenia. Już powoli odczuwamy trudy postu, ale przynoszą nam duchową radość. W nabożeństwie niedzieli Krestopokłonnej nie akcentuje się cierpienia i śmierci na Krzyżu tylko radość zwycięstwa. Pokonaliśmy połowę dystansu, a na horyzoncie coraz wyraźniej rysuje się światło Paschy. Tego dnia na jutrzni śpiewa się elementy kanonu paschalnego Woskresienija dień, aby natchnąć nadzieją wiernych i dać im nowe siły, by patrząc na Krzyż wiedzieli, że cały ten wysiłek ma głęboki sens i jest błogosławiony. Kościoły protestanckie akcentują śmierć na Krzyżu, a nie Zmartwychwstanie Jezusa, gdzie Wielki Piątek jest dniem najważniejszym, a św. Krzyż zaledwie narzędziem zbrodni, któremu nie należy się specjalna uwaga. Cerkiew Prawosławna przeżywa Wielki Piątek z należytym szacunkiem (prawosławny nie powinien spożywać żadnych posiłków, zanim nie pokłoni się przed Płaszczenicą – grobem Chrystusa), bo to jeden z ostatnich etapów życia Chrystusa na ziemi.
Synaksarion niedzieli Krestopokłonnej przytacza następujące porównanie: gdy ma przyjść król, naprzód dają się widzieć jego sztandary i symbol, a dopiero potem – promieniując radością zwycięstwa i taką samą radością napełniając poddanych – przychodzi on sam; tak samo i nasz Pan Jezus Chrystus, gdy ma nam pokazać swoje zwycięstwo nad śmiercią i objawić się w chwale dnia Zmartwychwstania, naprzód jako swój Symbol wysyła nam Swój życiodajny Krzyż; czyni to po to, aby napełnić nas radością i pozwolić nam na przygotowanie się do powitania Jego samego i mającego nastąpić Jego zwycięstwa.
O tym, jak ważną rolę spełnia św. Krzyż w życiu społeczeństw przypomina jeszcze jeden tekst z jutrzni: Krzyż jest strażnikiem całej ziemi, krzyż jest pięknem Kościoła, krzyż jest władzą cesarzy, krzyż opoką wiernych, krzyż chwałą aniołów i raną demonów.
Aby jeszcze mocniej zaakcentować znaczenie św. Krzyża w życiu wierzącego w Chrystusa, przytoczę kanon 73 Piąto-Szóstego Soboru Powszechnego (Trullańskiego, 691-692): Ponieważ życiodajny Krzyż darował nam zbawienie, to należy, abyśmy dołożyli wszelkich starań, by była oddawana należna cześć temu, przez co zostaliśmy wybawieni z prastarego grzesznego upadku. Dlatego i myślą, i słowem, i zmysłem pokłon mu oddając, nakazujemy: znaki Krzyża, wyobrażane przez niektórych na ziemi, całkowicie usuwać, aby znamię zwycięstwa nie było znieważane przez deptanie chodzących. A więc tych, którzy kreślą znak Krzyża na ziemi, odtąd nakazujemy, aby byli odłączeni.
Ostatecznie każdy wierzący musi nosić swój osobisty krzyżyk na szyi, który mu darowano podczas św. Chrztu. Jeśli ten krzyżyk został zgubiony, należy założyć inny. Nie wolno chodzić z pustą szyją, bo w ten sposób bardziej narażamy się na ataki diabła. Ponadto święci pouczają, żeby nie tłumaczyć sobie snów, bo mogą pochodzić od Złego. Natomiast znak Krzyża Chrystusowego to jedyna rzecz, której nie mogą nam pokazać złe siły we śnie. Mogą się diabły podszywać pod aniołów, świętych czy nawet Matkę Boską, ale nie mogą się pokazać w formie Krzyża. Krzyż został uświęcony mękami, krwią i śmiercią Jezusa na nim, dlatego kiedy we śnie zobaczymy św. Krzyż, to ten obraz na pewno pochodzi od Boga.
CIEKAWOSTKA – Śmierć przez ukrzyżowanie
Żydzi byli w pełni świadomi, że Jezus przepowiedział swoje własne zmartwychwstanie. Obawiając się, że Jego uczniowie mogliby sięgnąć po nadzwyczajne środki, żeby sprawić wrażenie, że Jezus umarł i ożył ponownie, przedsięwzięli równie nadzwyczajne środki, żeby mieć pewność, że On umrze i pozostanie martwy. Pierwszym z tych środków była śmierć przez ukrzyżowanie. Śmierć tego rodzaju była publiczna, brutalna i pewna.
Józef Flawiusz, historyk żydowski, który był doradcą Tytusa podczas oblężenia Jerozolimy, wielokrotnie widział ukrzyżowanie i nazywał je „najkoszmarniejszą śmiercią”. Józef Flawiusz relacjonuje, że gdy Rzymianie zagrozili ukrzyżowaniem jednego z żydowskich więźniów, cały garnizon Machaerusa poddał się, by otrzymać gwarancję swobodnego przejścia. Ukrzyżowanie było czymś tak makabrycznym i poniżającym, że Rzymianie zwykle wykluczali użycie go wobec obywateli rzymskich, rezerwując ten rodzaj śmierci dla niewolników i buntowników, by odstraszać ich od wzniecania powstań. Stosowane było przede wszystkim jako kara w sprawach politycznych.
„Ten ból był zupełnie nie do zniesienia”, zauważa Alexander Mitherell, doktor nauk medycznych i humanistycznych. „Najdosłowniej przekraczał możliwość opisu, trzeba było wynaleźć nowe słowo (po angielsku) excrutiating, co znaczy dosłownie: pochodzący z krzyża. Pomyślcie o tym: trzeba było stworzyć nowe słowo, bo nie było w języku nic, co mogłoby opisać tak dotkliwe męczarnie jak te, które powodowało ukrzyżowanie”.
Efektywność egzekucji przez ukrzyżowanie była całkiem dobrze znana w czasach Chrystusa. John Ankerburg i John Weldon stwierdzają: „W istocie, nie są znane wypadki przeżycia ukrzyżowania, tak jak dziś ludzie po prostu nie przeżywają rozstrzelania, krzesła elektrycznego, śmiertelnego zastrzyku czy komory gazowej. Ponieważ według prawa więzień ma umrzeć, nawet jeśli pierwsza próba się nie powiedzie, procedury powtarza się dotąd, aż nastąpi śmierć. Śmierć przez ukrzyżowanie była równie pewna jak którakolwiek z nowoczesnych metod egzekucji; nie było od niej ucieczki”.
(fragm. książki „Niewiarygodne Zmartwychwstanie”, autor: Josh McDowell, Sean McDowell).
MYŚLI ŚW. OJCÓW
Chociaż Bóg jest miłościwy jednak wzywa do nas i mówi: „I ty daj coś z siebie”.
św. Jan Złotousty
Krzyż i różnorodne cierpienia są atrybutami chrześcijańskimi, pod którymi chrześcijanie walczą w imię Swego ukrzyżowanego Króla.
św. Tichon Zadoński
Nie bez trudu zdobywamy ziemskie dobra, dlaczego więc z powodu trudności uchylamy się od dóbr niebiańskich?
św. Nil z Synaju
Otrzymasz wielką nagrodę jeśli czynisz dobro nie dla nagrody.
św. Jan Złotousty
Św. Serafin (Wyricki)
(dzień pamięci 03 kwietnia)
Święty starzec schihieromnich Serafim Wyricki (1865-1949) został kanonizowany przez Cerkiew Rosyjską w 2000 roku. Był wielkim ascetą, cudotwórcą, doświadczonym spowiednikiem i lekarzem dusz ludzkich. Odrodził posługę starcostwa, pozostawił po sobie wiele proroctw, m.in. twierdził:
„Skończą się burze i niesnaski,
Rosja zwycięży wroga, co ją gniecie,
Imię narodu prawosławnego, z Boga łaski.
Zabrzmi jak grom na całym świecie”.
– „Ja to dopuściłem”
Poniższy tekst przepodobny ojciec Serafin adresował do jednego ze swoich duchownych dzieci – biskupa znajdującego się w uwięzieniu. Ta rozmowa Boga z duszą człowieka, duchowny testament Starca, zwrócony jest także do nas wszystkich. Tłumaczenie na podstawie książki «Старец иеросхимонах Серафим Вырицкий (Василий Николаевич Муравьев, 1866-1949)», Братство святителя Алексия, 1999, str. 230-235.
Czy myślałaś kiedykolwiek, że wszystko, co ciebie dotyczy,
dotyczy także i Mnie? Albowiem to, co dotyczy ciebie, dotyczy źrenicy Mego oka. Jesteś w Moich oczach droga, bardzo cenna,
Ja cię umiłowałem i dlatego wychowywanie ciebie
jest dla Mnie szczególną radością.
Jeśli spadają na ciebie pokusy i wróg nadciąga, jak rzeka,
chcę, żebyś wiedziała, że
– Ja to dopuściłem.
Że twoja niemoc potrzebuje Mojej siły, i że twoje bezpieczeństwo polega na tym,abyś dała Mi możliwość obronienia ciebie. Jeśli znajdujesz się w trudnych okolicznościach, wśród ludzi, którzy cię nie rozumieją, nie liczą się z tym, co dla cienie miłe, którzy cię odsuwają,
– Ja to dopuściłem.
Ja jestem Bogiem twoim, który rozporządza okolicznościami,
i nie przypadkiem znalazłaś się na swoim miejscu.
Jest to właśnie to miejsce, które Ja ci wyznaczyłem.
Czyż nie prosiłaś, abym nauczył cię pokory?
No to postawiłem się właśnie w tym środowisku,
W tej szkole, gdzie udzielają tej lekcji.
Twoje środowisko i ci, którzy z tobą żyją, wypełniają tylko
Moją wolę.
Znajdujesz się w trudnościach finansowych,
trudno ci związać koniec z końcem, wiedz, że
– Ja to dopuściłem.
Albowiem Ja rozporządzam Twoimi środkami i chcę, żebyś
przybiegała do Mnie i wiedziała, że jesteś zależna
ode Mnie. Moje zapasy są niewyczerpane. Chcę, żebyś
się upewniła co do Mojej wierności i Moich obietnic.
Żeby ci potem nie mogli powiedzieć, gdy znajdziesz się w kłopotach: „Nie wierz Władcy Bogu twemu”.
Przeżyłaś noc w boleści?
Jesteś rozłączona z bliskimi i drogimi twemu sercu? –
– Ja to dopuściłem.
Ja jestem mężem boleści, Który zaznał bólu, dopuściłem to, żebyś się zwróciła ku Mnie i mogła we Mnie znaleźć wieczne pocieszenie.
Zawiodłaś się na przyjacielu, lub na kimś innym, komu otwierałaś swoje serce, – Ja to dopuściłem.
Dopuściłem, aby cię dotknęło to rozczarowanie, byś poznała, że najlepszym twym przyjacielem jest Bóg. Chcę, żebyś wszystko Mi przynosiła i Mi mówiła.
Jeśli ktoś na ciebie rzucił oszczerstwo, zostaw to Mnie,
i przylgnij bliżej do Mnie, twojej ucieczki, swą duszą, żeby się ukryć przed sporem języków.
Ja wywiodę twą prawdę niczym światło, i sąd twój, niczym południe.
Rozleciały się twoje plany, upadłaś na duszy i zmęczyłaś się – Ja to dopuściłem.
Budowałaś sobie plan, miałaś swoje zamiary, a nawet przyniosłaś je do Mnie, abym je pobłogosławił.
Ale Ja chcę, żebyś ty Mi pozostawiła rozporządzanie i kierowanie okolicznościami
twego życia, gdyż – jesteś tylko narzędziem,
a nie działającą osobą.
Dosięgły cię nieoczekiwane niepowodzenia życiowe, i rozpacz objęła twe serce, wiedz – Ja to dopuściłem.
Albowiem Ja chcę, aby twoje serce i twoja dusza były zawsze płomienne w Mych oczach, i by zwyciężały Moim imieniem wszelką małoduszność.
Długo nie otrzymujesz wieści od bliskich,drogich ci ludzi,
w małoduszności swojej i małej wierze
wpadasz w narzekanie i rozpacz, wiedz – Ja to dopuściłem.
Albowiem przez tę udrękę twojego ducha Ja wypróbowuję
siłę twej wiary w niezmienność obietnic i siłę twej modlitwy za twoich bliskich,bo czyż nie składałaś troski o nich Mojej opatrznościowej miłości?
Czyż i teraz nie powierzasz ich
Opiece Przeczystej Mojej Matki?
Dosięgła cię ciężka choroba,
czasowa lub nieuleczalna,
i okazałaś się przykuta do swojego łoża – Ja to dopuściłem.
Albowiem Ja chcę, abyś jeszcze głębiej poznała Mnie
w swoich niemocach cielesnych i byś nie narzekała na tę zesłaną ci próbę, i żebyś się nie starała przeniknąć Mych planów
zbawienia dusz ludzkich rozmaitymi drogami, ale bez narzekania i pokornie skłoniła swą głowę pod Moje błogosławieństwo dla ciebie.
Marzyłaś o uczynieniu jakiegoś specjalnego dzieła dla Mnie, a zamiast tego sama padłaś na łoże boleści i niemocy – Ja to dopuściłem.
Albowiem w przeciwnym wypadku byłabyś pogrążona w swoich sprawach, i Ja nie mógłbym przyciągnąć twych myśli ku Sobie, a chcę cię nauczyć najgłębszych myśli i
lekcji Moich, żebyś była u Mnie na służbie. Ja chcę nauczyć cię być świadomą, że beze Mnie – jesteś niczym.
Niektórzy z najlepszych Mych synów to ci, którzy są odcięci od żywej działalności, po to, by się mogli nauczyć władać bronią nieustannej modlitwy.
Zostałaś nieoczekiwanie wezwana, aby zająć trudne i
odpowiedzialne położenie, zdaj się na Mnie.
Ja ci powierzam te trudności,
i za to błogosławi ci Władca Bóg twój we wszystkich sprawach twoich,
na wszystkich drogach twoich, we wszystkim Kierownikiem i Przewodnikiem twoim będzie twój Bóg. W tym dniu w twe ręce, dziecię Moje, Ja daję to naczynie oświęconego oleju,
korzystaj z niego swobodnie.
Pamiętaj zawsze, że każda powstająca trudność, Każde obraźliwe dla ciebie słowo, każda potwarz i osądzenie,
każda przeszkoda w twej pracy, która mogłaby spowodować uczucie przykrości, rozczarowania,
każde objawienie twej niemocy i niezdolności
zostanie pomazane tym olejem – Ja to dopuściłem.
Pamiętaj, że każda przeszkoda to Boże
pouczenie, i dlatego połóż w swym sercu słowo, które Ja ci objawiłem w ten dzień – Ja to dopuściłem.
Ochraniaj je, wiedz i pamiętaj – zawsze i wszędzie, że wszelkie żądło się stępi, gdy nauczysz się we wszystkim widzieć Mnie.
Wszystko zostało posłane przeze Mnie dla udoskonalania twojej duszy,
– wszystko to Ja dopuściłem.